Mam wrażenie, że urlop jest czymś najlepszym w naszej pracy. To dla urlopu właśnie pracujemy, bo co nam po wolnym czasie, jak nie pracujemy? Tylko magiczne słowo „urlop” daje nam pozwolenie na błogie leniuchowanie. W kodeksie pracy mamy kilka rodzajów urlopu i wyliczenie urlopu to zajęcie kadrowej. Najważniejsze jest to, że urlop należy się na podstawie umowy o pracę, jednakże nie rozgraniczamy już tego, czy jest ona zawarta na czas określony, okres próbny itd. Osobom, które nie przepracowały 10 lat przysługuje 20 dni urlopu, tym które mają powyżej 10 lat należy się już 26 dni. Czy to mało/dużo? Warto dodać, że te dni są do wykorzystana na cały rok. Wyliczając z niego długi 2 tygodniowy urlop, pozostaje niewiele dni. No nie jest łatwo. Trzeba trochę przemyśleć rozplanowanie danych dni urlopowych. Najlepiej planować je przy tzw. długich weekendach, gdzie czasem wystarczy wziąć 3 dni urlopu, by mieć 7 dni wolnych pod rząd. Pamiętajmy także, że dane dni urlopowe to dni robocze, liczone tylko od poniedziałku do piątku. Dla mnie nawet 26 dni urlopu to stanowczo za mało. W ciągu roku przecież mamy kilka świąt, przy których każdy potrzebuje wziąć choć jeden dwa dni urlopu. Trzeba dojechać np. na groby lub do rodziców na boże narodzenie. Czasem po kilkaset kilometrów. Nie opłaca się jechać na jeden dzień i na drugi od razu wracać. Niestety z wymiarem urlopu nie poszalejesz.
Całe szczęście do lat pracy wlicza się szkoła. Ja dzięki temu po przepracowaniu 2 lat pracy, zacząłem korzystać z tego większego pułapu urlopowego. Ważne jest to także, że kiedy podejmujesz pracę po raz pierwszy to wyliczenie urlopu polega na tym, że przysługuje nam on po każdym przepracowanym miesiącu. Później zostaje on nam z góry przydzielony, już na początku roku.
Poza urlopem wypoczynkowym możemy mieć szanse jeszcze na inne rodzaje urlopów, dni wolnych.
Do dyspozycji mamy urlop na żądanie, jednakże wchodzi on w skład urlopu wypoczynkowego. Polega on na tym, że nie musimy go planować. Wystarczy poinformować przełożonego przed rozpoczęciem swojego dnia pracy, że nie pojawimy się tam. Może to być telefonicznie, mailowo lub poprzez wiadomość sms. Takich dni mamy 4 i przyznam, iż rzeczywiście jest to dość przydatne. Czasem naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć niektórych sytuacji, jak np. zepsuty samochód. Choć są one także pokusą, kiedy nie chce się po prostu wyjść z łóżka w ciemne, zimowe poranki.
Dni wolne, które należą się pracownikowi i o których warto wspomnieć to:
– 2 dni tzw. opieki na dziecko, które należą się jednemu z opiekunów prawnych dziecka, które nie ukończyło 14 roku życia. Nie przechodzi on z roku na rok. Znaczy to, że trzeba go wykorzystać w danym roku kalendarzowym, inaczej po prostu przepada.
– urlop macierzyński i wychowawczy – to są najdłużej trwające urlopy, które w dodatku nawet nie powinny nosić takiej nazwy. Niestety, ale opieka nad niemowlakiem nie należy do łatwych, a urlop niezmiennie kojarzymy z odpoczynkiem i błogim lenistwem. Te urlopy są gorsze, jak praca na etacie. Zwykła praca trwa zazwyczaj 8 godzin, na macierzyńskim nie możesz odpocząć nawet w nocy. Kto nadał taką nazwę? Nie wiem, ale ktoś kto chyba nie posiada dzieci.
– urlop ojcowski – należy się świeżo upieczonemu tacie, jest to 10 dni roboczych i mężczyzna ma czas na wykorzystanie go do momentu, aż dziecko ukończy 2 rok życia.
Urlop jest potrzebny każdemu pracującemu człowiekowi, jest to niezaprzeczalny fakt. Pomimo tego, myślę, że jego wymiar jest bardzo niski w porównaniu do tego, ile pracujemy.